naznaczony:P:P
PostWysłany: Sob 17:17, 02 Cze 2007    Temat postu:

Pan Józek był drwalem. Ciął drewno od 30lat. Miał swoją wierną siekiere "K!cek". Pewnego dnia musiał iść do kibla żeby zalatwic swoje zyciowe sprawy. Niestety nie wyszło. Łatwo musiał iść do pracy. W pracy szef go opluł na co on odpowiedział ała i zdzielił go z półobrotu. Ten padł na ziemie i zaczął wyć, błagając o litość. Po południu chlejąc piwo pomyślał: dlaczego ja tu pije miast kiedyś sie ustatkować. Pan Józek wstał i wziął K!cka miedzy palce u nóg i pomaszerował do sąsiada żeby pożyczyć dwa jajka. Gdy pan Józek wywalił siekierą drzwi, usiadł na kanapie i wrzasnął na sąsiada: spieprzaj dziadu i daj w końcu te jajka! On na to sssssspiepszaj dziadu więc Józek zamachną sie K!cką i odciał mu jajka. Wziąwszy je rozbil je mu na głowie. Wziął dwururkę ze stojaka i strzelił mu prosto w głowe która leżała odcięta. Po masakrze pan Józek opuścił dom i skierował sie w strone dworca centralnego by tam wymusić mocnego browara. Mówi do ekspedientki: dawaj pić bo ci wora wykręce! Ona na to: wio bydlaku! Józek bierze do ręki K!cka i przepoławia ladę mówiąc: bai, bai maszkaro! Na to kelnerka dała mu gorzałke. Szczęśliwy Józek wlazł pod stół i zaczął siorpać wóde poczym położył sie na ziemi i zasnął. Rano patrzy a tu mu nad głową ekspedientka dynda. Myśli sobie: teraz ją mam! Pach jej z laczka! Więc wstał i beknął do żony: Beee.. . Wyszedł z knajpy wpada do pociągu, który jedzie hen hen w pole i jeszcze dalej. Wtedy zauważył że leży na kozie. Zaczął pić mleko prosto z jej suta. Po czym zauważył, że jest to samiec.... Wkurzony leci do ginekologa, a że go tam nie było poszedł do seksuologa. Ten natomiast powiedział : ma pan prostatę. Zmartwiony ta nowiną rozbił butelke na głowie i zawył: Auuu... Smutny wyszedł z gabinetu i wlazł spowrotem do pociągu. Tam spotkał tą samą kozę co wczoraj woła: akisz!! . Głowa go już bolała, więc ułożył sie na sianie i zasnął. Obudził go kontroler biletów mówiąc: bileciki do kontroli... A on do niego:-niech się pan pie****i!!!! - wstał i uciekł na drugą stronę pociągu. A on za nim. To ten znów widzi że od za nim idzie, to znów na tą pierwszą stronę pociągu i się ganiali, aaaaż... dojechali na stację.Wybiegli z pociągu i pobiegł do pracownika zoo, który segregował niedźwiedzie łajno. Józek zrobił unik a kontroler kichnął, gdyż miał ogromne uczulenie na niedźwiedzie łajno!Ale biegł dalej i co ważne-SZYBCIEJ!! Po chwili kontroler złąpał uciekiniera z jajka i wykręcił mu wora. Na to pan Józek wzioł "K!cek'a" i się zamachną zabijając za 1 razem kontrolera i pracownika zoo. Przerażona uciekł do klatki z lwami, które w tym samym czasie kopulowałyWesoly Obrzydzony pan Józek wzioł "K!cek'a" ociekającego krwią swoich poprzednich ofiar, popąbał lwy na plasterki które następnie rzucił hipopotamom. Te rozradowane porzerły mięcho. Szczęśliwy pan Józek stwierdził że jest VERY daleko od domu!! Załorzył "K!cek'a"na ramie ubrał strój rzeźnika(tak wygląda francuski legionista w swoim mundurze wyjściowym)i pomaszerował na północ. Wychodząc z zoo zobaczył że nad 2-oma bliżej niezidentifikowanymi ciałami z powodu zmasakrowania, pochyla się grupa Mocherów. Ale to nie były zwykłe mochery...to była elitarna jednostka "białe berety". Pan Józek bojąc się otwartej konfrontacji z babami szybkim krokiem wycafał się na wcześniej zaplanowanom pozycje. Postanowił że w przyszłości wytoczy wojne mocherowym berecikom. Pan Józef raźnym krokiem poleciał do domu. W parku napadła go banda Jupika. Składała się ona z Jupika, Reseta, Cwela, i Jakiejś typiary na rolkach. Prubowali zmusić naszego bohatera do wypicia soku" Jupik" i tym samym uzależnić go od siebie. Lecz pan józef się nie dał!!! Wyskoczył jak barbażyńca z siekiera w dwuch dłoniach i od jeb***ał jupikowi połowe twarzy. Bezwładne zwłoki zsuneły się na ziemie i tym samym wylał się z głowy muzg. Reset który był specem od PC prubował pierdyknąć Józefo lappopem lecz ten zrobił szybki unik, zamachnąsię siekierą i wbił ją Resetowi w klatke piersiową tym samym resetując jego mózg. Cwel chciał spierd***olić lecz Józef miał kilka asów w rękawie... żucił siekierką w cwela. Kiedy fruneła zdawało się że odpadają z niej kawałki żebra. Cwel nagle poczuł jak by go cośużarło w dupe. odwrucił głowę i stwierdził że nie ma ciała od pasa w dół. Ździwione wnętrznoście wysypały się z niego jak klocki. Jakaś typiera w rolkch prawie uciekła. Lecz poślizgnęła się na wnętrznościach Cwela. Przy***pierdoliła baniakiem w gałąź i zawisła na niej. Pan Józek zadowolony z siebie zaczoł kontynółować droge do domu. Ale nagle znalazł 5zł na środku autostrady.
Wziął je z uśmiechem bo zawsze miał na piwo. Lecz tu nagle wyskoczył team zozola.
Chciał ukraść mu te 5zł. Pan Józek schował kase do skarpetki
Ogryzli
PostWysłany: Sob 11:32, 02 Cze 2007    Temat postu:

Pan Józek był drwalem. Ciął drewno od 30lat. Miał swoją wierną siekiere "K!cek". Pewnego dnia musiał iść do kibla żeby zalatwic swoje zyciowe sprawy. Niestety nie wyszło. Łatwo musiał iść do pracy. W pracy szef go opluł na co on odpowiedział ała i zdzielił go z półobrotu. Ten padł na ziemie i zaczął wyć, błagając o litość. Po południu chlejąc piwo pomyślał: dlaczego ja tu pije miast kiedyś sie ustatkować. Pan Józek wstał i wziął K!cka miedzy palce u nóg i pomaszerował do sąsiada żeby pożyczyć dwa jajka. Gdy pan Józek wywalił siekierą drzwi, usiadł na kanapie i wrzasnął na sąsiada: spieprzaj dziadu i daj w końcu te jajka! On na to sssssspiepszaj dziadu więc Józek zamachną sie K!cką i odciał mu jajka. Wziąwszy je rozbil je mu na głowie. Wziął dwururkę ze stojaka i strzelił mu prosto w głowe która leżała odcięta. Po masakrze pan Józek opuścił dom i skierował sie w strone dworca centralnego by tam wymusić mocnego browara. Mówi do ekspedientki: dawaj pić bo ci wora wykręce! Ona na to: wio bydlaku! Józek bierze do ręki K!cka i przepoławia ladę mówiąc: bai, bai maszkaro! Na to kelnerka dała mu gorzałke. Szczęśliwy Józek wlazł pod stół i zaczął siorpać wóde poczym położył sie na ziemi i zasnął. Rano patrzy a tu mu nad głową ekspedientka dynda. Myśli sobie: teraz ją mam! Pach jej z laczka! Więc wstał i beknął do żony: Beee.. . Wyszedł z knajpy wpada do pociągu, który jedzie hen hen w pole i jeszcze dalej. Wtedy zauważył że leży na kozie. Zaczął pić mleko prosto z jej suta. Po czym zauważył, że jest to samiec.... Wkurzony leci do ginekologa, a że go tam nie było poszedł do seksuologa. Ten natomiast powiedział : ma pan prostatę. Zmartwiony ta nowiną rozbił butelke na głowie i zawył: Auuu... Smutny wyszedł z gabinetu i wlazł spowrotem do pociągu. Tam spotkał tą samą kozę co wczoraj woła: akisz!! . Głowa go już bolała, więc ułożył sie na sianie i zasnął. Obudził go kontroler biletów mówiąc: bileciki do kontroli... A on do niego:-niech się pan pie****i!!!! - wstał i uciekł na drugą stronę pociągu. A on za nim. To ten znów widzi że od za nim idzie, to znów na tą pierwszą stronę pociągu i się ganiali, aaaaż... dojechali na stację.Wybiegli z pociągu i pobiegł do pracownika zoo, który segregował niedźwiedzie łajno. Józek zrobił unik a kontroler kichnął, gdyż miał ogromne uczulenie na niedźwiedzie łajno!Ale biegł dalej i co ważne-SZYBCIEJ!! Po chwili kontroler złąpał uciekiniera z jajka i wykręcił mu wora. Na to pan Józek wzioł "K!cek'a" i się zamachną zabijając za 1 razem kontrolera i pracownika zoo. Przerażona uciekł do klatki z lwami, które w tym samym czasie kopulowałyWesoly Obrzydzony pan Józek wzioł "K!cek'a" ociekającego krwią swoich poprzednich ofiar, popąbał lwy na plasterki które następnie rzucił hipopotamom. Te rozradowane porzerły mięcho. Szczęśliwy pan Józek stwierdził że jest VERY daleko od domu!! Załorzył "K!cek'a"na ramie ubrał strój rzeźnika(tak wygląda francuski legionista w swoim mundurze wyjściowym)i pomaszerował na północ. Wychodząc z zoo zobaczył że nad 2-oma bliżej niezidentifikowanymi ciałami z powodu zmasakrowania, pochyla się grupa Mocherów. Ale to nie były zwykłe mochery...to była elitarna jednostka "białe berety". Pan Józek bojąc się otwartej konfrontacji z babami szybkim krokiem wycafał się na wcześniej zaplanowanom pozycje. Postanowił że w przyszłości wytoczy wojne mocherowym berecikom. Pan Józef raźnym krokiem poleciał do domu. W parku napadła go banda Jupika. Składała się ona z Jupika, Reseta, Cwela, i Jakiejś typiary na rolkach. Prubowali zmusić naszego bohatera do wypicia soku" Jupik" i tym samym uzależnić go od siebie. Lecz pan józef się nie dał!!! Wyskoczył jak barbażyńca z siekiera w dwuch dłoniach i od jeb***ał jupikowi połowe twarzy. Bezwładne zwłoki zsuneły się na ziemie i tym samym wylał się z głowy muzg. Reset który był specem od PC prubował pierdyknąć Józefo lappopem lecz ten zrobił szybki unik, zamachnąsię siekierą i wbił ją Resetowi w klatke piersiową tym samym resetując jego mózg. Cwel chciał spierd***olić lecz Józef miał kilka asów w rękawie... żucił siekierką w cwela. Kiedy fruneła zdawało się że odpadają z niej kawałki żebra. Cwel nagle poczuł jak by go cośużarło w dupe. odwrucił głowę i stwierdził że nie ma ciała od pasa w dół. Ździwione wnętrznoście wysypały się z niego jak klocki. Jakaś typiera w rolkch prawie uciekła. Lecz poślizgnęła się na wnętrznościach Cwela. Przy***pierdoliła baniakiem w gałąź i zawisła na niej. Pan Józek zadowolony z siebie zaczoł kontynółować droge do domu. Ale nagle znalazł 5zł na środku autostrady.
Wziął je z uśmiechem bo zawsze miał na piwo. Lecz tu nagle wyskoczył team zozola.
Chciał ukraść mu te 5zł.
naznaczony:P:P
PostWysłany: Sob 9:06, 02 Cze 2007    Temat postu:

Pan Józek był drwalem. Ciął drewno od 30lat. Miał swoją wierną siekiere "K!cek". Pewnego dnia musiał iść do kibla żeby zalatwic swoje zyciowe sprawy. Niestety nie wyszło. Łatwo musiał iść do pracy. W pracy szef go opluł na co on odpowiedział ała i zdzielił go z półobrotu. Ten padł na ziemie i zaczął wyć, błagając o litość. Po południu chlejąc piwo pomyślał: dlaczego ja tu pije miast kiedyś sie ustatkować. Pan Józek wstał i wziął K!cka miedzy palce u nóg i pomaszerował do sąsiada żeby pożyczyć dwa jajka. Gdy pan Józek wywalił siekierą drzwi, usiadł na kanapie i wrzasnął na sąsiada: spieprzaj dziadu i daj w końcu te jajka! On na to sssssspiepszaj dziadu więc Józek zamachną sie K!cką i odciał mu jajka. Wziąwszy je rozbil je mu na głowie. Wziął dwururkę ze stojaka i strzelił mu prosto w głowe która leżała odcięta. Po masakrze pan Józek opuścił dom i skierował sie w strone dworca centralnego by tam wymusić mocnego browara. Mówi do ekspedientki: dawaj pić bo ci wora wykręce! Ona na to: wio bydlaku! Józek bierze do ręki K!cka i przepoławia ladę mówiąc: bai, bai maszkaro! Na to kelnerka dała mu gorzałke. Szczęśliwy Józek wlazł pod stół i zaczął siorpać wóde poczym położył sie na ziemi i zasnął. Rano patrzy a tu mu nad głową ekspedientka dynda. Myśli sobie: teraz ją mam! Pach jej z laczka! Więc wstał i beknął do żony: Beee.. . Wyszedł z knajpy wpada do pociągu, który jedzie hen hen w pole i jeszcze dalej. Wtedy zauważył że leży na kozie. Zaczął pić mleko prosto z jej suta. Po czym zauważył, że jest to samiec.... Wkurzony leci do ginekologa, a że go tam nie było poszedł do seksuologa. Ten natomiast powiedział : ma pan prostatę. Zmartwiony ta nowiną rozbił butelke na głowie i zawył: Auuu... Smutny wyszedł z gabinetu i wlazł spowrotem do pociągu. Tam spotkał tą samą kozę co wczoraj woła: akisz!! . Głowa go już bolała, więc ułożył sie na sianie i zasnął. Obudził go kontroler biletów mówiąc: bileciki do kontroli... A on do niego:-niech się pan pie****i!!!! - wstał i uciekł na drugą stronę pociągu. A on za nim. To ten znów widzi że od za nim idzie, to znów na tą pierwszą stronę pociągu i się ganiali, aaaaż... dojechali na stację.Wybiegli z pociągu i pobiegł do pracownika zoo, który segregował niedźwiedzie łajno. Józek zrobił unik a kontroler kichnął, gdyż miał ogromne uczulenie na niedźwiedzie łajno!Ale biegł dalej i co ważne-SZYBCIEJ!! Po chwili kontroler złąpał uciekiniera z jajka i wykręcił mu wora. Na to pan Józek wzioł "K!cek'a" i się zamachną zabijając za 1 razem kontrolera i pracownika zoo. Przerażona uciekł do klatki z lwami, które w tym samym czasie kopulowałyWesoly Obrzydzony pan Józek wzioł "K!cek'a" ociekającego krwią swoich poprzednich ofiar, popąbał lwy na plasterki które następnie rzucił hipopotamom. Te rozradowane porzerły mięcho. Szczęśliwy pan Józek stwierdził że jest VERY daleko od domu!! Załorzył "K!cek'a"na ramie ubrał strój rzeźnika(tak wygląda francuski legionista w swoim mundurze wyjściowym)i pomaszerował na północ. Wychodząc z zoo zobaczył że nad 2-oma bliżej niezidentifikowanymi ciałami z powodu zmasakrowania, pochyla się grupa Mocherów. Ale to nie były zwykłe mochery...to była elitarna jednostka "białe berety". Pan Józek bojąc się otwartej konfrontacji z babami szybkim krokiem wycafał się na wcześniej zaplanowanom pozycje. Postanowił że w przyszłości wytoczy wojne mocherowym berecikom. Pan Józef raźnym krokiem poleciał do domu. W parku napadła go banda Jupika. Składała się ona z Jupika, Reseta, Cwela, i Jakiejś typiary na rolkach. Prubowali zmusić naszego bohatera do wypicia soku" Jupik" i tym samym uzależnić go od siebie. Lecz pan józef się nie dał!!! Wyskoczył jak barbażyńca z siekiera w dwuch dłoniach i od jeb***ał jupikowi połowe twarzy. Bezwładne zwłoki zsuneły się na ziemie i tym samym wylał się z głowy muzg. Reset który był specem od PC prubował pierdyknąć Józefo lappopem lecz ten zrobił szybki unik, zamachnąsię siekierą i wbił ją Resetowi w klatke piersiową tym samym resetując jego mózg. Cwel chciał spierd***olić lecz Józef miał kilka asów w rękawie... żucił siekierką w cwela. Kiedy fruneła zdawało się że odpadają z niej kawałki żebra. Cwel nagle poczuł jak by go cośużarło w dupe. odwrucił głowę i stwierdził że nie ma ciała od pasa w dół. Ździwione wnętrznoście wysypały się z niego jak klocki. Jakaś typiera w rolkch prawie uciekła. Lecz poślizgnęła się na wnętrznościach Cwela. Przy***pierdoliła baniakiem w gałąź i zawisła na niej. Pan Józek zadowolony z siebie zaczoł kontynółować droge do domu. Ale nagle znalazł 5zł na środku autostrady.
Wziął je z uśmiechem bo zawsze miał na piwo. Lecz tu nagle wyskoczył team zozola.
Ogryzli
PostWysłany: Pią 20:04, 01 Cze 2007    Temat postu:

Pan Józek był drwalem. Ciął drewno od 30lat. Miał swoją wierną siekiere "K!cek". Pewnego dnia musiał iść do kibla żeby zalatwic swoje zyciowe sprawy. Niestety nie wyszło. Łatwo musiał iść do pracy. W pracy szef go opluł na co on odpowiedział ała i zdzielił go z półobrotu. Ten padł na ziemie i zaczął wyć, błagając o litość. Po południu chlejąc piwo pomyślał: dlaczego ja tu pije miast kiedyś sie ustatkować. Pan Józek wstał i wziął K!cka miedzy palce u nóg i pomaszerował do sąsiada żeby pożyczyć dwa jajka. Gdy pan Józek wywalił siekierą drzwi, usiadł na kanapie i wrzasnął na sąsiada: spieprzaj dziadu i daj w końcu te jajka! On na to sssssspiepszaj dziadu więc Józek zamachną sie K!cką i odciał mu jajka. Wziąwszy je rozbil je mu na głowie. Wziął dwururkę ze stojaka i strzelił mu prosto w głowe która leżała odcięta. Po masakrze pan Józek opuścił dom i skierował sie w strone dworca centralnego by tam wymusić mocnego browara. Mówi do ekspedientki: dawaj pić bo ci wora wykręce! Ona na to: wio bydlaku! Józek bierze do ręki K!cka i przepoławia ladę mówiąc: bai, bai maszkaro! Na to kelnerka dała mu gorzałke. Szczęśliwy Józek wlazł pod stół i zaczął siorpać wóde poczym położył sie na ziemi i zasnął. Rano patrzy a tu mu nad głową ekspedientka dynda. Myśli sobie: teraz ją mam! Pach jej z laczka! Więc wstał i beknął do żony: Beee.. . Wyszedł z knajpy wpada do pociągu, który jedzie hen hen w pole i jeszcze dalej. Wtedy zauważył że leży na kozie. Zaczął pić mleko prosto z jej suta. Po czym zauważył, że jest to samiec.... Wkurzony leci do ginekologa, a że go tam nie było poszedł do seksuologa. Ten natomiast powiedział : ma pan prostatę. Zmartwiony ta nowiną rozbił butelke na głowie i zawył: Auuu... Smutny wyszedł z gabinetu i wlazł spowrotem do pociągu. Tam spotkał tą samą kozę co wczoraj woła: akisz!! . Głowa go już bolała, więc ułożył sie na sianie i zasnął. Obudził go kontroler biletów mówiąc: bileciki do kontroli... A on do niego:-niech się pan pie****i!!!! - wstał i uciekł na drugą stronę pociągu. A on za nim. To ten znów widzi że od za nim idzie, to znów na tą pierwszą stronę pociągu i się ganiali, aaaaż... dojechali na stację.Wybiegli z pociągu i pobiegł do pracownika zoo, który segregował niedźwiedzie łajno. Józek zrobił unik a kontroler kichnął, gdyż miał ogromne uczulenie na niedźwiedzie łajno!Ale biegł dalej i co ważne-SZYBCIEJ!! Po chwili kontroler złąpał uciekiniera z jajka i wykręcił mu wora. Na to pan Józek wzioł "K!cek'a" i się zamachną zabijając za 1 razem kontrolera i pracownika zoo. Przerażona uciekł do klatki z lwami, które w tym samym czasie kopulowałyWesoly Obrzydzony pan Józek wzioł "K!cek'a" ociekającego krwią swoich poprzednich ofiar, popąbał lwy na plasterki które następnie rzucił hipopotamom. Te rozradowane porzerły mięcho. Szczęśliwy pan Józek stwierdził że jest VERY daleko od domu!! Załorzył "K!cek'a"na ramie ubrał strój rzeźnika(tak wygląda francuski legionista w swoim mundurze wyjściowym)i pomaszerował na północ. Wychodząc z zoo zobaczył że nad 2-oma bliżej niezidentifikowanymi ciałami z powodu zmasakrowania, pochyla się grupa Mocherów. Ale to nie były zwykłe mochery...to była elitarna jednostka "białe berety". Pan Józek bojąc się otwartej konfrontacji z babami szybkim krokiem wycafał się na wcześniej zaplanowanom pozycje. Postanowił że w przyszłości wytoczy wojne mocherowym berecikom. Pan Józef raźnym krokiem poleciał do domu. W parku napadła go banda Jupika. Składała się ona z Jupika, Reseta, Cwela, i Jakiejś typiary na rolkach. Prubowali zmusić naszego bohatera do wypicia soku" Jupik" i tym samym uzależnić go od siebie. Lecz pan józef się nie dał!!! Wyskoczył jak barbażyńca z siekiera w dwuch dłoniach i od jeb***ał jupikowi połowe twarzy. Bezwładne zwłoki zsuneły się na ziemie i tym samym wylał się z głowy muzg. Reset który był specem od PC prubował pierdyknąć Józefo lappopem lecz ten zrobił szybki unik, zamachnąsię siekierą i wbił ją Resetowi w klatke piersiową tym samym resetując jego mózg. Cwel chciał spierd***olić lecz Józef miał kilka asów w rękawie... żucił siekierką w cwela. Kiedy fruneła zdawało się że odpadają z niej kawałki żebra. Cwel nagle poczuł jak by go cośużarło w dupe. odwrucił głowę i stwierdził że nie ma ciała od pasa w dół. Ździwione wnętrznoście wysypały się z niego jak klocki. Jakaś typiera w rolkch prawie uciekła. Lecz poślizgnęła się na wnętrznościach Cwela. Przy***pierdoliła baniakiem w gałąź i zawisła na niej. Pan Józek zadowolony z siebie zaczoł kontynółować droge do domu. Ale nagle znalazł 5zł na środku autostrady.
Wziął je z uśmiechem bo zawsze miał na piwo.


____________________________
up
Byś choć te 3 słowa dodał a nie taki pusty post.
Na przyszłość używaj funkcji "cytuj"
naznaczony:P:P
PostWysłany: Pią 20:01, 01 Cze 2007    Temat postu:

3 słowa, he?
Do ciebie naznaczony mówie....


TROSZECZKE się zagalopowałem:P zrobiłem 3 akapity:)
Ogryzli
PostWysłany: Pią 19:57, 01 Cze 2007    Temat postu:

Pan Józek był drwalem. Ciął drewno od 30lat. Miał swoją wierną siekiere "K!cek". Pewnego dnia musiał iść do kibla żeby zalatwic swoje zyciowe sprawy. Niestety nie wyszło. Łatwo musiał iść do pracy. W pracy szef go opluł na co on odpowiedział ała i zdzielił go z półobrotu. Ten padł na ziemie i zaczął wyć, błagając o litość. Po południu chlejąc piwo pomyślał: dlaczego ja tu pije miast kiedyś sie ustatkować. Pan Józek wstał i wziął K!cka miedzy palce u nóg i pomaszerował do sąsiada żeby pożyczyć dwa jajka. Gdy pan Józek wywalił siekierą drzwi, usiadł na kanapie i wrzasnął na sąsiada: spieprzaj dziadu i daj w końcu te jajka! On na to sssssspiepszaj dziadu więc Józek zamachną sie K!cką i odciał mu jajka. Wziąwszy je rozbil je mu na głowie. Wziął dwururkę ze stojaka i strzelił mu prosto w głowe która leżała odcięta. Po masakrze pan Józek opuścił dom i skierował sie w strone dworca centralnego by tam wymusić mocnego browara. Mówi do ekspedientki: dawaj pić bo ci wora wykręce! Ona na to: wio bydlaku! Józek bierze do ręki K!cka i przepoławia ladę mówiąc: bai, bai maszkaro! Na to kelnerka dała mu gorzałke. Szczęśliwy Józek wlazł pod stół i zaczął siorpać wóde poczym położył sie na ziemi i zasnął. Rano patrzy a tu mu nad głową ekspedientka dynda. Myśli sobie: teraz ją mam! Pach jej z laczka! Więc wstał i beknął do żony: Beee.. . Wyszedł z knajpy wpada do pociągu, który jedzie hen hen w pole i jeszcze dalej. Wtedy zauważył że leży na kozie. Zaczął pić mleko prosto z jej suta. Po czym zauważył, że jest to samiec.... Wkurzony leci do ginekologa, a że go tam nie było poszedł do seksuologa. Ten natomiast powiedział : ma pan prostatę. Zmartwiony ta nowiną rozbił butelke na głowie i zawył: Auuu... Smutny wyszedł z gabinetu i wlazł spowrotem do pociągu. Tam spotkał tą samą kozę co wczoraj woła: akisz!! . Głowa go już bolała, więc ułożył sie na sianie i zasnął. Obudził go kontroler biletów mówiąc: bileciki do kontroli... A on do niego:-niech się pan pie****i!!!! - wstał i uciekł na drugą stronę pociągu. A on za nim. To ten znów widzi że od za nim idzie, to znów na tą pierwszą stronę pociągu i się ganiali, aaaaż... dojechali na stację.Wybiegli z pociągu i pobiegł do pracownika zoo, który segregował niedźwiedzie łajno. Józek zrobił unik a kontroler kichnął, gdyż miał ogromne uczulenie na niedźwiedzie łajno!Ale biegł dalej i co ważne-SZYBCIEJ!! Po chwili kontroler złąpał uciekiniera z jajka i wykręcił mu wora. Na to pan Józek wzioł "K!cek'a" i się zamachną zabijając za 1 razem kontrolera i pracownika zoo. Przerażona uciekł do klatki z lwami, które w tym samym czasie kopulowałyWesoly Obrzydzony pan Józek wzioł "K!cek'a" ociekającego krwią swoich poprzednich ofiar, popąbał lwy na plasterki które następnie rzucił hipopotamom. Te rozradowane porzerły mięcho. Szczęśliwy pan Józek stwierdził że jest VERY daleko od domu!! Załorzył "K!cek'a"na ramie ubrał strój rzeźnika(tak wygląda francuski legionista w swoim mundurze wyjściowym)i pomaszerował na północ. Wychodząc z zoo zobaczył że nad 2-oma bliżej niezidentifikowanymi ciałami z powodu zmasakrowania, pochyla się grupa Mocherów. Ale to nie były zwykłe mochery...to była elitarna jednostka "białe berety". Pan Józek bojąc się otwartej konfrontacji z babami szybkim krokiem wycafał się na wcześniej zaplanowanom pozycje. Postanowił że w przyszłości wytoczy wojne mocherowym berecikom. Pan Józef raźnym krokiem poleciał do domu. W parku napadła go banda Jupika. Składała się ona z Jupika, Reseta, Cwela, i Jakiejś typiary na rolkach. Prubowali zmusić naszego bohatera do wypicia soku" Jupik" i tym samym uzależnić go od siebie. Lecz pan józef się nie dał!!! Wyskoczył jak barbażyńca z siekiera w dwuch dłoniach i od jeb***ał jupikowi połowe twarzy. Bezwładne zwłoki zsuneły się na ziemie i tym samym wylał się z głowy muzg. Reset który był specem od PC prubował pierdyknąć Józefo lappopem lecz ten zrobił szybki unik, zamachnąsię siekierą i wbił ją Resetowi w klatke piersiową tym samym resetując jego mózg. Cwel chciał spierd***olić lecz Józef miał kilka asów w rękawie... żucił siekierką w cwela. Kiedy fruneła zdawało się że odpadają z niej kawałki żebra. Cwel nagle poczuł jak by go cośużarło w dupe. odwrucił głowę i stwierdził że nie ma ciała od pasa w dół. Ździwione wnętrznoście wysypały się z niego jak klocki. Jakaś typiera w rolkch prawie uciekła. Lecz poślizgnęła się na wnętrznościach Cwela. Przy***pierdoliła baniakiem w gałąź i zawisła na niej. Pan Józek zadowolony z siebie zaczoł kontynółować droge do domu. Ale nagle znalazł 5zł na środku autostrady.
Wziął je z uśmiechem


______________________________________
3 słowa, he?
Do ciebie naznaczony mówie....
Karpiu
PostWysłany: Pią 19:13, 01 Cze 2007    Temat postu:

Pan Józek był drwalem. Ciął drewno od 30lat. Miał swoją wierną siekiere "K!cek". Pewnego dnia musiał iść do kibla żeby zalatwic swoje zyciowe sprawy. Niestety nie wyszło. Łatwo musiał iść do pracy. W pracy szef go opluł na co on odpowiedział ała i zdzielił go z półobrotu. Ten padł na ziemie i zaczął wyć, błagając o litość. Po południu chlejąc piwo pomyślał: dlaczego ja tu pije miast kiedyś sie ustatkować. Pan Józek wstał i wziął K!cka miedzy palce u nóg i pomaszerował do sąsiada żeby pożyczyć dwa jajka. Gdy pan Józek wywalił siekierą drzwi, usiadł na kanapie i wrzasnął na sąsiada: spieprzaj dziadu i daj w końcu te jajka! On na to sssssspiepszaj dziadu więc Józek zamachną sie K!cką i odciał mu jajka. Wziąwszy je rozbil je mu na głowie. Wziął dwururkę ze stojaka i strzelił mu prosto w głowe która leżała odcięta. Po masakrze pan Józek opuścił dom i skierował sie w strone dworca centralnego by tam wymusić mocnego browara. Mówi do ekspedientki: dawaj pić bo ci wora wykręce! Ona na to: wio bydlaku! Józek bierze do ręki K!cka i przepoławia ladę mówiąc: bai, bai maszkaro! Na to kelnerka dała mu gorzałke. Szczęśliwy Józek wlazł pod stół i zaczął siorpać wóde poczym położył sie na ziemi i zasnął. Rano patrzy a tu mu nad głową ekspedientka dynda. Myśli sobie: teraz ją mam! Pach jej z laczka! Więc wstał i beknął do żony: Beee.. . Wyszedł z knajpy wpada do pociągu, który jedzie hen hen w pole i jeszcze dalej. Wtedy zauważył że leży na kozie. Zaczął pić mleko prosto z jej suta. Po czym zauważył, że jest to samiec.... Wkurzony leci do ginekologa, a że go tam nie było poszedł do seksuologa. Ten natomiast powiedział : ma pan prostatę. Zmartwiony ta nowiną rozbił butelke na głowie i zawył: Auuu... Smutny wyszedł z gabinetu i wlazł spowrotem do pociągu. Tam spotkał tą samą kozę co wczoraj woła: akisz!! . Głowa go już bolała, więc ułożył sie na sianie i zasnął. Obudził go kontroler biletów mówiąc: bileciki do kontroli... A on do niego:-niech się pan pie****i!!!! - wstał i uciekł na drugą stronę pociągu. A on za nim. To ten znów widzi że od za nim idzie, to znów na tą pierwszą stronę pociągu i się ganiali, aaaaż... dojechali na stację.Wybiegli z pociągu i pobiegł do pracownika zoo, który segregował niedźwiedzie łajno. Józek zrobił unik a kontroler kichnął, gdyż miał ogromne uczulenie na niedźwiedzie łajno!Ale biegł dalej i co ważne-SZYBCIEJ!! Po chwili kontroler złąpał uciekiniera z jajka i wykręcił mu wora. Na to pan Józek wzioł "K!cek'a" i się zamachną zabijając za 1 razem kontrolera i pracownika zoo. Przerażona uciekł do klatki z lwami, które w tym samym czasie kopulowałyWesoly Obrzydzony pan Józek wzioł "K!cek'a" ociekającego krwią swoich poprzednich ofiar, popąbał lwy na plasterki które następnie rzucił hipopotamom. Te rozradowane porzerły mięcho. Szczęśliwy pan Józek stwierdził że jest VERY daleko od domu!! Załorzył "K!cek'a"na ramie ubrał strój rzeźnika(tak wygląda francuski legionista w swoim mundurze wyjściowym)i pomaszerował na północ. Wychodząc z zoo zobaczył że nad 2-oma bliżej niezidentifikowanymi ciałami z powodu zmasakrowania, pochyla się grupa Mocherów. Ale to nie były zwykłe mochery...to była elitarna jednostka "białe berety". Pan Józek bojąc się otwartej konfrontacji z babami szybkim krokiem wycafał się na wcześniej zaplanowanom pozycje. Postanowił że w przyszłości wytoczy wojne mocherowym berecikom. Pan Józef raźnym krokiem poleciał do domu. W parku napadła go banda Jupika. Składała się ona z Jupika, Reseta, Cwela, i Jakiejś typiary na rolkach. Prubowali zmusić naszego bohatera do wypicia soku" Jupik" i tym samym uzależnić go od siebie. Lecz pan józef się nie dał!!! Wyskoczył jak barbażyńca z siekiera w dwuch dłoniach i od jeb***ał jupikowi połowe twarzy. Bezwładne zwłoki zsuneły się na ziemie i tym samym wylał się z głowy muzg. Reset który był specem od PC prubował pierdyknąć Józefo lappopem lecz ten zrobił szybki unik, zamachnąsię siekierą i wbił ją Resetowi w klatke piersiową tym samym resetując jego mózg. Cwel chciał spierd***olić lecz Józef miał kilka asów w rękawie... żucił siekierką w cwela. Kiedy fruneła zdawało się że odpadają z niej kawałki żebra. Cwel nagle poczuł jak by go cośużarło w dupe. odwrucił głowę i stwierdził że nie ma ciała od pasa w dół. Ździwione wnętrznoście wysypały się z niego jak klocki. Jakaś typiera w rolkch prawie uciekła. Lecz poślizgnęła się na wnętrznościach Cwela. Przy***pierdoliła baniakiem w gałąź i zawisła na niej. Pan Józek zadowolony z siebie zaczoł kontynółować droge do domu. Ale nagle znalazł 5zł na środq autostrady.
naznaczony:P:P
PostWysłany: Pią 19:09, 01 Cze 2007    Temat postu:

Pan Józek był drwalem. Ciął drewno od 30lat. Miał swoją wierną siekiere "K!cek". Pewnego dnia musiał iść do kibla żeby zalatwic swoje zyciowe sprawy. Niestety nie wyszło. Łatwo musiał iść do pracy. W pracy szef go opluł na co on odpowiedział ała i zdzielił go z półobrotu. Ten padł na ziemie i zaczął wyć, błagając o litość. Po południu chlejąc piwo pomyślał: dlaczego ja tu pije miast kiedyś sie ustatkować. Pan Józek wstał i wziął K!cka miedzy palce u nóg i pomaszerował do sąsiada żeby pożyczyć dwa jajka. Gdy pan Józek wywalił siekierą drzwi, usiadł na kanapie i wrzasnął na sąsiada: spieprzaj dziadu i daj w końcu te jajka! On na to sssssspiepszaj dziadu więc Józek zamachną sie K!cką i odciał mu jajka. Wziąwszy je rozbil je mu na głowie. Wziął dwururkę ze stojaka i strzelił mu prosto w głowe która leżała odcięta. Po masakrze pan Józek opuścił dom i skierował sie w strone dworca centralnego by tam wymusić mocnego browara. Mówi do ekspedientki: dawaj pić bo ci wora wykręce! Ona na to: wio bydlaku! Józek bierze do ręki K!cka i przepoławia ladę mówiąc: bai, bai maszkaro! Na to kelnerka dała mu gorzałke. Szczęśliwy Józek wlazł pod stół i zaczął siorpać wóde poczym położył sie na ziemi i zasnął. Rano patrzy a tu mu nad głową ekspedientka dynda. Myśli sobie: teraz ją mam! Pach jej z laczka! Więc wstał i beknął do żony: Beee.. . Wyszedł z knajpy wpada do pociągu, który jedzie hen hen w pole i jeszcze dalej. Wtedy zauważył że leży na kozie. Zaczął pić mleko prosto z jej suta. Po czym zauważył, że jest to samiec.... Wkurzony leci do ginekologa, a że go tam nie było poszedł do seksuologa. Ten natomiast powiedział : ma pan prostatę. Zmartwiony ta nowiną rozbił butelke na głowie i zawył: Auuu... Smutny wyszedł z gabinetu i wlazł spowrotem do pociągu. Tam spotkał tą samą kozę co wczoraj woła: akisz!! . Głowa go już bolała, więc ułożył sie na sianie i zasnął. Obudził go kontroler biletów mówiąc: bileciki do kontroli... A on do niego:-niech się pan pie****i!!!! - wstał i uciekł na drugą stronę pociągu. A on za nim. To ten znów widzi że od za nim idzie, to znów na tą pierwszą stronę pociągu i się ganiali, aaaaż... dojechali na stację.Wybiegli z pociągu i pobiegł do pracownika zoo, który segregował niedźwiedzie łajno. Józek zrobił unik a kontroler kichnął, gdyż miał ogromne uczulenie na niedźwiedzie łajno!Ale biegł dalej i co ważne-SZYBCIEJ!! Po chwili kontroler złąpał uciekiniera z jajka i wykręcił mu wora. Na to pan Józek wzioł "K!cek'a" i się zamachną zabijając za 1 razem kontrolera i pracownika zoo. Przerażona uciekł do klatki z lwami, które w tym samym czasie kopulowałyWesoly Obrzydzony pan Józek wzioł "K!cek'a" ociekającego krwią swoich poprzednich ofiar, popąbał lwy na plasterki które następnie rzucił hipopotamom. Te rozradowane porzerły mięcho. Szczęśliwy pan Józek stwierdził że jest VERY daleko od domu!! Załorzył "K!cek'a"na ramie ubrał strój rzeźnika(tak wygląda francuski legionista w swoim mundurze wyjściowym)i pomaszerował na północ. Wychodząc z zoo zobaczył że nad 2-oma bliżej niezidentifikowanymi ciałami z powodu zmasakrowania, pochyla się grupa Mocherów. Ale to nie były zwykłe mochery...to była elitarna jednostka "białe berety". Pan Józek bojąc się otwartej konfrontacji z babami szybkim krokiem wycafał się na wcześniej zaplanowanom pozycje. Postanowił że w przyszłości wytoczy wojne mocherowym berecikom. Pan Józef raźnym krokiem poleciał do domu. W parku napadła go banda Jupika. Składała się ona z Jupika, Reseta, Cwela, i Jakiejś typiary na rolkach. Prubowali zmusić naszego bohatera do wypicia soku" Jupik" i tym samym uzależnić go od siebie. Lecz pan józef się nie dał!!! Wyskoczył jak barbażyńca z siekiera w dwuch dłoniach i od jeb***ał jupikowi połowe twarzy. Bezwładne zwłoki zsuneły się na ziemie i tym samym wylał się z głowy muzg. Reset który był specem od PC prubował pierdyknąć Józefo lappopem lecz ten zrobił szybki unik, zamachnąsię siekierą i wbił ją Resetowi w klatke piersiową tym samym resetując jego mózg. Cwel chciał spierd***olić lecz Józef miał kilka asów w rękawie... żucił siekierką w cwela. Kiedy fruneła zdawało się że odpadają z niej kawałki żebra. Cwel nagle poczuł jak by go cośużarło w dupe. odwrucił głowę i stwierdził że nie ma ciała od pasa w dół. Ździwione wnętrznoście wysypały się z niego jak klocki. Jakaś typiera w rolkch prawie uciekła. Lecz poślizgnęła się na wnętrznościach Cwela. Przy***pierdoliła baniakiem w gałąź i zawisła na niej. Pan Józek zadowolony z siebie zaczoł kontynółować droge do domu.
Ogryzli
PostWysłany: Pon 15:20, 21 Maj 2007    Temat postu:

Pan Józek był drwalem. Ciął drewno od 30lat. Miał swoją wierną siekiere "K!cek". Pewnego dnia musiał iść do kibla żeby zalatwic swoje zyciowe sprawy. Niestety nie wyszło. Łatwo musiał iść do pracy. W pracy szef go opluł na co on odpowiedział ała i zdzielił go z półobrotu. Ten padł na ziemie i zaczął wyć, błagając o litość. Po południu chlejąc piwo pomyślał: dlaczego ja tu pije miast kiedyś sie ustatkować. Pan Józek wstał i wziął K!cka miedzy palce u nóg i pomaszerował do sąsiada żeby pożyczyć dwa jajka. Gdy pan Józek wywalił siekierą drzwi, usiadł na kanapie i wrzasnął na sąsiada: spieprzaj dziadu i daj w końcu te jajka! On na to sssssspiepszaj dziadu więc Józek zamachną sie K!cką i odciał mu jajka. Wziąwszy je rozbil je mu na głowie. Wziął dwururkę ze stojaka i strzelił mu prosto w głowe która leżała odcięta. Po masakrze pan Józek opuścił dom i skierował sie w strone dworca centralnego by tam wymusić mocnego browara. Mówi do ekspedientki: dawaj pić bo ci wora wykręce! Ona na to: wio bydlaku! Józek bierze do ręki K!cka i przepoławia ladę mówiąc: bai, bai maszkaro! Na to kelnerka dała mu gorzałke. Szczęśliwy Józek wlazł pod stół i zaczął siorpać wóde poczym położył sie na ziemi i zasnął. Rano patrzy a tu mu nad głową ekspedientka dynda. Myśli sobie: teraz ją mam! Pach jej z laczka! Więc wstał i beknął do żony: Beee.. . Wyszedł z knajpy wpada do pociągu, który jedzie hen hen w pole i jeszcze dalej. Wtedy zauważył że leży na kozie. Zaczął pić mleko prosto z jej suta. Po czym zauważył, że jest to samiec.... Wkurzony leci do ginekologa, a że go tam nie było poszedł do seksuologa. Ten natomiast powiedział : ma pan prostatę. Zmartwiony ta nowiną rozbił butelke na głowie i zawył: Auuu... Smutny wyszedł z gabinetu i wlazł spowrotem do pociągu. Tam spotkał tą samą kozę co wczoraj woła: akisz!! . Głowa go już bolała, więc ułożył sie na sianie i zasnął. Obudził go kontroler biletów mówiąc: bileciki do kontroli... A on do niego:-niech się pan pie****i!!!! - wstał i uciekł na drugą stronę pociągu. A on za nim. To ten znów widzi że od za nim idzie, to znów na tą pierwszą stronę pociągu i się ganiali, aaaaż... dojechali na stację.Wybiegli z pociągu i pobiegł do pracownika zoo, który segregował niedźwiedzie łajno. Józek zrobił unik a kontroler kichnął, gdyż miał ogromne uczulenie na niedźwiedzie łajno!Ale biegł dalej i co ważne-SZYBCIEJ!! Po chwili kontroler złąpał uciekiniera z jajka i wykręcił mu wora.
becia
PostWysłany: Nie 22:18, 20 Maj 2007    Temat postu:

Pan Józek był drwalem. Ciął drewno od 30lat. Miał swoją wierną siekiere "K!cek". Pewnego dnia musiał iść do kibla żeby zalatwic swoje zyciowe sprawy. Niestety nie wyszło. Łatwo musiał iść do pracy. W pracy szef go opluł na co on odpowiedział ała i zdzielił go z półobrotu. Ten padł na ziemie i zaczął wyć, błagając o litość. Po południu chlejąc piwo pomyślał: dlaczego ja tu pije miast kiedyś sie ustatkować. Pan Józek wstał i wziął K!cka miedzy palce u nóg i pomaszerował do sąsiada żeby pożyczyć dwa jajka. Gdy pan Józek wywalił siekierą drzwi, usiadł na kanapie i wrzasnął na sąsiada: spieprzaj dziadu i daj w końcu te jajka! On na to sssssspiepszaj dziadu więc Józek zamachną sie K!cką i odciał mu jajka. Wziąwszy je rozbil je mu na głowie. Wziął dwururkę ze stojaka i strzelił mu prosto w głowe która leżała odcięta. Po masakrze pan Józek opuścił dom i skierował sie w strone dworca centralnego by tam wymusić mocnego browara. Mówi do ekspedientki: dawaj pić bo ci wora wykręce! Ona na to: wio bydlaku! Józek bierze do ręki K!cka i przepoławia ladę mówiąc: bai, bai maszkaro! Na to kelnerka dała mu gorzałke. Szczęśliwy Józek wlazł pod stół i zaczął siorpać wóde poczym położył sie na ziemi i zasnął. Rano patrzy a tu mu nad głową ekspedientka dynda. Myśli sobie: teraz ją mam! Pach jej z laczka! Więc wstał i beknął do żony: Beee.. . Wyszedł z knajpy wpada do pociągu, który jedzie hen hen w pole i jeszcze dalej. Wtedy zauważył że leży na kozie. Zaczął pić mleko prosto z jej suta. Po czym zauważył, że jest to samiec.... Wkurzony leci do ginekologa, a że go tam nie było poszedł do seksuologa. Ten natomiast powiedział : ma pan prostatę. Zmartwiony ta nowiną rozbił butelke na głowie i zawył: Auuu... Smutny wyszedł z gabinetu i wlazł spowrotem do pociągu. Tam spotkał tą samą kozę co wczoraj woła: akisz!! . Głowa go już bolała, więc ułożył sie na sianie i zasnął. Obudził go kontroler biletów mówiąc: bileciki do kontroli... A on do niego:-niech się pan pie****i!!!! - wstał i uciekł na drugą stronę pociągu. A on za nim. To ten znów widzi że od za nim idzie, to znów na tą pierwszą stronę pociągu i się ganiali, aaaaż... dojechali na stację.Wybiegli z pociągu i pobiegł do pracownika zoo, który segregował niedźwiedzie łajno. Józek zrobił unik a kontroler kichnął, gdyż miał ogromne uczulenie na niedźwiedzie łajno!Ale biegł dalej i co ważne-SZYBCIEJ!! Po chwili kontroler złąpał uciekiniera z jajka i
Ogryzli
PostWysłany: Nie 22:09, 20 Maj 2007    Temat postu:

Pan Józek był drwalem. Ciął drewno od 30lat. Miał swoją wierną siekiere "K!cek". Pewnego dnia musiał iść do kibla żeby zalatwic swoje zyciowe sprawy. Niestety nie wyszło. Łatwo musiał iść do pracy. W pracy szef go opluł na co on odpowiedział ała i zdzielił go z półobrotu. Ten padł na ziemie i zaczął wyć, błagając o litość. Po południu chlejąc piwo pomyślał: dlaczego ja tu pije miast kiedyś sie ustatkować. Pan Józek wstał i wziął K!cka miedzy palce u nóg i pomaszerował do sąsiada żeby pożyczyć dwa jajka. Gdy pan Józek wywalił siekierą drzwi, usiadł na kanapie i wrzasnął na sąsiada: spieprzaj dziadu i daj w końcu te jajka! On na to sssssspiepszaj dziadu więc Józek zamachną sie K!cką i odciał mu jajka. Wziąwszy je rozbil je mu na głowie. Wziął dwururkę ze stojaka i strzelił mu prosto w głowe która leżała odcięta. Po masakrze pan Józek opuścił dom i skierował sie w strone dworca centralnego by tam wymusić mocnego browara. Mówi do ekspedientki: dawaj pić bo ci wora wykręce! Ona na to: wio bydlaku! Józek bierze do ręki K!cka i przepoławia ladę mówiąc: bai, bai maszkaro! Na to kelnerka dała mu gorzałke. Szczęśliwy Józek wlazł pod stół i zaczął siorpać wóde poczym położył sie na ziemi i zasnął. Rano patrzy a tu mu nad głową ekspedientka dynda. Myśli sobie: teraz ją mam! Pach jej z laczka! Więc wstał i beknął do żony: Beee.. . Wyszedł z knajpy wpada do pociągu, który jedzie hen hen w pole i jeszcze dalej. Wtedy zauważył że leży na kozie. Zaczął pić mleko prosto z jej suta. Po czym zauważył, że jest to samiec.... Wkurzony leci do ginekologa, a że go tam nie było poszedł do seksuologa. Ten natomiast powiedział : ma pan prostatę. Zmartwiony ta nowiną rozbił butelke na głowie i zawył: Auuu... Smutny wyszedł z gabinetu i wlazł spowrotem do pociągu. Tam spotkał tą samą kozę co wczoraj woła: akisz!! . Głowa go już bolała, więc ułożył sie na sianie i zasnął. Obudził go kontroler biletów mówiąc: bileciki do kontroli... A on do niego:-niech się pan pie****i!!!! - wstał i uciekł na drugą stronę pociągu. A on za nim. To ten znów widzi że od za nim idzie, to znów na tą pierwszą stronę pociągu i się ganiali, aaaaż... dojechali na stację.Wybiegli z pociągu i pobiegł do pracownika zoo, który segregował niedźwiedzie łajno. Józek zrobił unik a kontroler kichnął, gdyż miał ogromne uczulenie na niedźwiedzie łajno!Ale biegł dalej i co ważne-SZYBCIEJ!! Po chwili kontroler złąpał
becia
PostWysłany: Nie 22:00, 20 Maj 2007    Temat postu:

Pan Józek był drwalem. Ciął drewno od 30lat. Miał swoją wierną siekiere "K!cek". Pewnego dnia musiał iść do kibla żeby zalatwic swoje zyciowe sprawy. Niestety nie wyszło. Łatwo musiał iść do pracy. W pracy szef go opluł na co on odpowiedział ała i zdzielił go z półobrotu. Ten padł na ziemie i zaczął wyć, błagając o litość. Po południu chlejąc piwo pomyślał: dlaczego ja tu pije miast kiedyś sie ustatkować. Pan Józek wstał i wziął K!cka miedzy palce u nóg i pomaszerował do sąsiada żeby pożyczyć dwa jajka. Gdy pan Józek wywalił siekierą drzwi, usiadł na kanapie i wrzasnął na sąsiada: spieprzaj dziadu i daj w końcu te jajka! On na to sssssspiepszaj dziadu więc Józek zamachną sie K!cką i odciał mu jajka. Wziąwszy je rozbil je mu na głowie. Wziął dwururkę ze stojaka i strzelił mu prosto w głowe która leżała odcięta. Po masakrze pan Józek opuścił dom i skierował sie w strone dworca centralnego by tam wymusić mocnego browara. Mówi do ekspedientki: dawaj pić bo ci wora wykręce! Ona na to: wio bydlaku! Józek bierze do ręki K!cka i przepoławia ladę mówiąc: bai, bai maszkaro! Na to kelnerka dała mu gorzałke. Szczęśliwy Józek wlazł pod stół i zaczął siorpać wóde poczym położył sie na ziemi i zasnął. Rano patrzy a tu mu nad głową ekspedientka dynda. Myśli sobie: teraz ją mam! Pach jej z laczka! Więc wstał i beknął do żony: Beee.. . Wyszedł z knajpy wpada do pociągu, który jedzie hen hen w pole i jeszcze dalej. Wtedy zauważył że leży na kozie. Zaczął pić mleko prosto z jej suta. Po czym zauważył, że jest to samiec.... Wkurzony leci do ginekologa, a że go tam nie było poszedł do seksuologa. Ten natomiast powiedział : ma pan prostatę. Zmartwiony ta nowiną rozbił butelke na głowie i zawył: Auuu... Smutny wyszedł z gabinetu i wlazł spowrotem do pociągu. Tam spotkał tą samą kozę co wczoraj woła: akisz!! . Głowa go już bolała, więc ułożył sie na sianie i zasnął. Obudził go kontroler biletów mówiąc: bileciki do kontroli... A on do niego:-niech się pan pie****i!!!! - wstał i uciekł na drugą stronę pociągu. A on za nim. To ten znów widzi że od za nim idzie, to znów na tą pierwszą stronę pociągu i się ganiali, aaaaż... dojechali na stację.Wybiegli z pociągu i pobiegł do pracownika zoo, który segregował niedźwiedzie łajno. Józek zrobił unik a kontroler kichnął, gdyż miał ogromne uczulenie na niedźwiedzie łajno!Ale biegł dalej i co ważne-SZYBCIEJ!!
Ogryzli
PostWysłany: Czw 19:20, 17 Maj 2007    Temat postu:

Pan Józek był drwalem. Ciął drewno od 30lat. Miał swoją wierną siekiere "K!cek". Pewnego dnia musiał iść do kibla żeby zalatwic swoje zyciowe sprawy. Niestety nie wyszło. Łatwo musiał iść do pracy. W pracy szef go opluł na co on odpowiedział ała i zdzielił go z półobrotu. Ten padł na ziemie i zaczął wyć, błagając o litość. Po południu chlejąc piwo pomyślał: dlaczego ja tu pije miast kiedyś sie ustatkować. Pan Józek wstał i wziął K!cka miedzy palce u nóg i pomaszerował do sąsiada żeby pożyczyć dwa jajka. Gdy pan Józek wywalił siekierą drzwi, usiadł na kanapie i wrzasnął na sąsiada: spieprzaj dziadu i daj w końcu te jajka! On na to sssssspiepszaj dziadu więc Józek zamachną sie K!cką i odciał mu jajka. Wziąwszy je rozbil je mu na głowie. Wziął dwururke ze stojaka i strzelił mu prosto w głowe która leżała odcięta. Po masakrze pan Józek opuścił dom i skierował sie w strone dworca centralnego by tam wymusić mocnego browara. Mówi do ekspedientki: dawaj pić bo ci wora wykręce! Ona na to: wio bydlaku! Józek bierze do ręki K!cka i przepoławia ladę mówiąc: bai, bai maszkaro! Na to kelnerka dała mu gorzałke. Szczęśliwy Józek wlazł pod stół i zaczął siorpać wóde poczym położył sie na ziemi i zasnął. Rano patrzy a tu mu nad głową ekspedientka dynda. Myśli sobie: teraz ją mam! Pach jej z laczka! Więc wstał i beknął do żony: Beee.. . Wyszedł z knajpy wpada do pociągu, który jedzie hen hen w pole i jeszcze dalej. Wtedy zauważył że leży na kozie. Zaczął pić mleko prosto z jej suta. Po czym zauważył, że jest to samiec.... Wkurzony leci do ginekologa, a że go tam nie było poszedł do seksuologa. Ten natomiast powiedział : ma pan prostate. Zmartwiony ta nowiną rozbil butelke na głowie i zawył: Auuu... Smutny wyszedł z gabinetu i wlazł spowrotem do pociągu. Tam spotkał tą samą koze co wczoraj woła: akisz!! . Głowa go już bolała, więc ułożył sie na sianie i zasnął. Obudził go kontroler biletów mówiąc: bileciki do kontroli... A on do niego:-niech się pan pie****i!!!! - wstał i uciekł na drugą strone pociągu. A on za nim. To ten znów widzi że od za nim idzie, to znów na tą pierwszą strone pociągu i się ganiali, aaaaż... dojechali na stację.Wybiegli z pociągu i pobiegl do pracownika zoo, który segregował niedziwiedzie łajno. Józek zrobił unik a kontroler


_____________
Boże... Jakie znów zoo... Yellow_Light_Colorz_PDT_26 Zamęt tylko robi Eh?
Izka
PostWysłany: Czw 18:15, 17 Maj 2007    Temat postu:

Pan Józek był drwalem. Ciął drewno od 30lat. Miał swoją wierną siekiere "K!cek". Pewnego dnia musiał iść do kibla żeby zalatwic swoje zyciowe sprawy. Niestety nie wyszło. Łatwo musiał iść do pracy. W pracy szef go opluł na co on odpowiedział ała i zdzielił go z półobrotu. Ten padł na ziemie i zaczął wyć, błagając o litość. Po południu chlejąc piwo pomyślał: dlaczego ja tu pije miast kiedyś sie ustatkować. Pan Józek wstał i wziął K!cka miedzy palce u nóg i pomaszerował do sąsiada żeby pożyczyć dwa jajka. Gdy pan Józek wywalił siekierą drzwi, usiadł na kanapie i wrzasnął na sąsiada: spieprzaj dziadu i daj w końcu te jajka! On na to sssssspiepszaj dziadu więc Józek zamachną sie K!cką i odciał mu jajka. Wziąwszy je rozbil je mu na głowie. Wziął dwururke ze stojaka i strzelił mu prosto w głowe która leżała odcięta. Po masakrze pan Józek opuścił dom i skierował sie w strone dworca centralnego by tam wymusić mocnego browara. Mówi do ekspedientki: dawaj pić bo ci wora wykręce! Ona na to: wio bydlaku! Józek bierze do ręki K!cka i przepoławia ladę mówiąc: bai, bai maszkaro! Na to kelnerka dała mu gorzałke. Szczęśliwy Józek wlazł pod stół i zaczął siorpać wóde poczym położył sie na ziemi i zasnął. Rano patrzy a tu mu nad głową ekspedientka dynda. Myśli sobie: teraz ją mam! Pach jej z laczka! Więc wstał i beknął do żony: Beee.. . Wyszedł z knajpy wpada do pociągu, który jedzie hen hen w pole i jeszcze dalej. Wtedy zauważył że leży na kozie. Zaczął pić mleko prosto z jej suta. Po czym zauważył, że jest to samiec.... Wkurzony leci do ginekologa, a że go tam nie było poszedł do seksuologa. Ten natomiast powiedział : ma pan prostate. Zmartwiony ta nowiną rozbil butelke na głowie i zawył: Auuu... Smutny wyszedł z gabinetu i wlazł spowrotem do pociągu. Tam spotkał tą samą koze co wczoraj woła: akisz!! . Głowa go już bolała, więc ułożył sie na sianie i zasnął. Obudził go kontroler biletów mówiąc: bileciki do kontroli... A on do niego:-niech się pan pie****i!!!! - wstał i uciekł na drugą strone pociągu. A on za nim. To ten znów widzi że od za nim idzie, to znów na tą pierwszą strone pociągu i się ganiali, aaaaż... dojechali na stację.Wybiegli z pociągu i pobiegl do pracownika zoo, który segregował niedziwiedzie łajno.
Ogryzli
PostWysłany: Sob 19:07, 12 Maj 2007    Temat postu:

Pan Józek był drwalem. Ciął drewno od 30lat. Miał swoją wierną siekiere "K!cek". Pewnego dnia musiał iść do kibla żeby zalatwic swoje zyciowe sprawy. Niestety nie wyszło. Łatwo musiał iść do pracy. W pracy szef go opluł na co on odpowiedział ała i zdzielił go z półobrotu. Ten padł na ziemie i zaczął wyć, błagając o litość. Po południu chlejąc piwo pomyślał: dlaczego ja tu pije miast kiedyś sie ustatkować. Pan Józek wstał i wziął K!cka miedzy palce u nóg i pomaszerował do sąsiada żeby pożyczyć dwa jajka. Gdy pan Józek wywalił siekierą drzwi, usiadł na kanapie i wrzasnął na sąsiada: spieprzaj dziadu i daj w końcu te jajka! On na to sssssspiepszaj dziadu więc Józek zamachną sie K!cką i odciał mu jajka. Wziąwszy je rozbil je mu na głowie. Wziął dwururke ze stojaka i strzelił mu prosto w głowe która leżała odcięta. Po masakrze pan Józek opuścił dom i skierował sie w strone dworca centralnego by tam wymusić mocnego browara. Mówi do ekspedientki: dawaj pić bo ci wora wykręce! Ona na to: wio bydlaku! Józek bierze do ręki K!cka i przepoławia ladę mówiąc: bai, bai maszkaro! Na to kelnerka dała mu gorzałke. Szczęśliwy Józek wlazł pod stół i zaczął siorpać wóde poczym położył sie na ziemi i zasnął. Rano patrzy a tu mu nad głową ekspedientka dynda. Myśli sobie: teraz ją mam! Pach jej z laczka! Więc wstał i beknął do żony: Beee.. . Wyszedł z knajpy wpada do pociągu, który jedzie hen hen w pole i jeszcze dalej. Wtedy zauważył że leży na kozie. Zaczął pić mleko prosto z jej suta. Po czym zauważył, że jest to samiec.... Wkurzony leci do ginekologa, a że go tam nie było poszedł do seksuologa. Ten natomiast powiedział : ma pan prostate. Zmartwiony ta nowiną rozbil butelke na głowie i zawył: Auuu... Smutny wyszedł z gabinetu i wlazł spowrotem do pociągu. Tam spotkał tą samą koze co wczoraj woła: akisz!! . Głowa go już bolała, więc ułożył sie na sianie i zasnął. Obudził go kontroler biletów mówiąc: bileciki do kontroli... A on do niego:-niech się pan pie****i!!!! - wstał i uciekł na drugą strone pociągu. A on za nim. To ten znów widzi że od za nim idzie, to znów na tą pierwszą strone pociągu i się ganiali, aaaaż... dojechali na stację.
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
   

Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group